Idąc korytarzem nuciłam pod nosem piosenkę której nawet nie znałam. Od jakiegoś czasu w głowie grała mi melodia jednej z ulubionych piosenek Kyandi. Ciągle coś u niej rozbrzmiewało na gramofonie a nawet przez drzwi było słychać za głośną muzykę. Rzadko puszczała coś znośnego, ale ta piosenka była całkiem miła dla ucha.
Korytarze zamku jak zawsze były pełne. Dochodziło południe i uczniowie mieli przerwę w zajęciach , więc tłumy nacierały na mnie z każdej strony. Dzięki
1.
Kilkanaście zachodów słońca wcześniej.
Z wieży zamku wszystko wygląda inaczej. Tu nic mnie nie dopadnie, wszystko jest takie małostkowe. Siedziałam w swoim pokoju i liczyłam, że ominą mnie obowiązki. Dziadek zarządził, iż to ja muszę jechać do stolicy Zunaru – Karnevalu – by zdobyć rzadki artefakt. Nawet nie wiedziałam, co to jest, ale musiałam to zdobyć na przedwczoraj! Mój dziadek często używał ludzkiej gwary, nie znosiłam tego, lecz nie byłam zdziwiona jej nadużywaniem przez nie
Prolog.
Sentopia, czyli świat ze snów. Wy ludzie pewnie nazwalibyście ją Nibylandią, jednak to nie tak. Wszelkie stworzenia, mity, baśnie, nadzieje i koszmary pochodzą stąd. Jeżeli chcesz zobaczyć pegaza, smoka czy jedzącego kości ludzi ogra (nie wiem skąd ten stereotyp, znam wiele ogrów i są niezwykle mili) to zapraszam tutaj.
Naprawdę myślicie, że to wszystko to puste bajki i mity a te wszystkie stworzenia nie istnieją? Głuptasy, chyba nie wiecie, co mówicie.
Kilka portali i otwartych okienek na wasz świat i dziwadła od nas